Tag

songogfiordane

Lodowcowe jezioro Lovatnet

autor Agnieszka

Jezioro Lovatnet jest imponująco piękne, nierealne, turkusowe, perłowo czyste. Otoczone wysokimi szczytami gór. Jego dolina była światkiem największych katastrof Norwegii. Na jego powierzchni wciąż widać blizny, mimo to jest jednym z najpiękniejszych jezior lodowcowych Norwegii.

Znajduje się w gminie Stryn w hrabstwie Westland tuż za miasteczkiem Loen w rejonie Song og Fjordane. Niedaleko drogi nr Fv 60. Jezioro ma powierzchnię 10,4 0 km² i długości 11 km, w najgłębszym miejscu dno jeziora sięga 138 m.

Woda z Lodowców

Jego wody płyną z lodowców Jostedalsbreen i Tindefjellbreen do doliny Lodalen. Z Lovaten woda płynie rzeką Loelva do samego Nordfjordu. Lodowce spływające do jeziora barwią krystaliczną i szmaragdową wodę niczym wody rajskich plaż. Woda jest intensywnie czysta i bardziej zielona niż porastająca brzegi roślinność. 

Droga rozpoczyna się od pięknego hotelu Aleksandra w Loen, niedaleko Loen SkyLift. Szosa jest wąska, jednokierunkowa z zatoczkami umożliwiającymi mijanie się aut. Im dalej pojedziesz tym piękniej. Po drodze zobaczysz kempingi z najpiękniejszymi widokami, starą farmę, a także parkingi i kąpieliska.

Dolina Lodalen

Na końcu drogi znajduje się dolina Lodalen i parking, ale i rozpoczyna się płatna droga, która prowadzi do kawiarni Kjenndalsstova. A od niej zaledwie 10-cio minutowy spacer do panoramy Lodowca Kjenndalsbreen.

Tragedia w dolinie Lodalen

Ale wygląd myli. Bo to, czego na pierwszy rzut oka nie widać z Lovatnet, to tragedia, która rozegrała się w dolinie Lodalen. Tam, gdzie teraz znajdujesz spokój i piękną przyrodę, kiedyś miały miejsce najbardziej gwałtowne osuwiska w historii Norwegii. 

Ze względu na wysokie, strome szczyty górskie, lawiny nie były rzadkością w dolinie Lodalen. Już około XIV wieku pierwsze gospodarstwo zostało całkowicie zniszczone.

  • W 1755 roku wielka lawina kamieni ponownie zniszczyła wszystkie gospodarstwa Helset, pokrywając metrową warstwą śniegu ludzi, zwierzęta, resztki zabudowań. 
  • W 1855 roku osuwisko zniszczyło kolejną farmę Raudi, ale na szczęście nikt nie zginął.
  • W 1905 roku nocą, 15 stycznia, między 23 a 24 godziną, kawałek 100 metrowej skały, o szerokości 50 metrów i 10 metrów grubości oderwał się od tysiąc metrowej góry Ramnefjellet i zwalił się powodując ogromną 70 metrową falę przypływową, która zalała wioski na końcu Lovatnet. 

Bødal i Nesdal

Do tej pory bezpieczne, otoczone równiną i pastwiskami pozostawały nietknięte, ale tej godziny wszystko się zmieniło. 500 tysięcy metrów sześciennych skały o wadze 125 tysięcy ton przykryło wioski, a domy zmiażdżyło. Reszta 870 tysięcy ton masy skalnej trafiło do wody.

Z 61 mieszkańców tylko 9 osób przeżyło tą straszną katastrofę, co najmniej 50 domów zostało zmytych do jeziora i roztrzaskało się na zapałki. Fala tsunami zabiła zwierzęta gospodarcze konie, krowy, owce. Wszystkie hangary z 80 łodziami, zostały zmiecione z brzegu i przykryte błotno- śniegowym szlamem. Większość ciał zabrała woda jeziora i nigdy nie odnaleziono.

Ci, którzy przeżyli, przez długi czas musieli dochodzić do siebie po urazach, smutku i utracie WSZYSTKIEGO, ale w końcu to oni odbudowali farmy. Tym razem trochę dalej w głąb lądu.

To był okres rozkwitu osady. Turyści licznie przybywali do wioski by zobaczyć krajobraz po rumowisku i ludzi, którzy przeżyli. I tak wszystko trwało 31 lat.

Kilka osób rozważało przeprowadzkę z tego miejsca po osuwisku, ale wszystkie gospodarstwa zostały odbudowane. Geolodzy nie spodziewali się kolejnych osuwisk i zakładano, że woda została wypełniona tak dużą masą, że nie dojdzie do tak dużej fali pływowej, gdyby góra miała się ponownie zapaść. Wszystkim wydawało się to mało prawdopodobne, że ta sama góra zawali się dwukrotnie. 

Ponowne osuwisko

Do 13 września 1936 roku, nad ranem, natura ponownie uwolniła swoją straszliwą moc, tym razem znacznie mocniej i tragiczniej i to w tym samym miejscu. Niszcząc wszystkie 12 farm. Tym razem życie straciły 74 osoby. Kolejne 41 ofiar nigdy nieodnalezionych spoczęło na dnie jeziora.

Kawałek skały dwa razy większy od Wieży Eiffla oderwał się i wylądował w jeziorze. Szacunkowo 1 milion metrów sześciennych skały, która spadła z łoskotem, spowodowała tak gwałtowne tsunami, że środki podjęte wcześniej przez mieszkańców przestały być skuteczne. Wszystkie gospodarstwa zostały zniszczone. Setki hektarów zostało zasypanych piaskiem i kamieniami i uznano za bezużyteczne.

Ocalały z katastrofy

Jedną z osób, która przeżyła skutki tsunami był Anders Bødal. W chwili katastrofy miał 12 lat. Udało mu się pobiec wysoko w góry. W wyniku katastrofy stracił 14 bliskich mu osób. Przez wiele lat był dyrektorem szkoły w Kaupanger. Przez lata opowiadał o katastrofie, która wstrząsnęła jeziorem Lovatnet.  Anders zmarł w wieku 87 lat w 2012 roku.

Mawiał: „Dla mnie to dobrze, że nie odnaleziono żadnego z moich, żebym ich pamiętał tak, jak żyli. Ponieważ ci, których znaleziono martwych, tak źle wyglądali, że moje wspomnienia byłyby znacznie gorsze”

Lodalsulykkene

Tragedia z 1936 roku jest jak dotąd największą klęską żywiołową, jaka kiedykolwiek nawiedziła Norwegię. Katastrofy noszą nazwę Lodalsulykkene. Po 1936 roku w tych okolicach nie zamieszkał już nikt w obawie przed katastrofą. Okolica została nazwana przeklętą. Będąc tutaj poczujesz ciszę i ciężką atmosferę tych tragicznych dni, zobaczysz jej ogrom na własne oczy.

Dziś większość ludzi, którzy przeżyli katastrofę w 1936 roku, już nie ma, większość znalezionych ofiar pochowano na cmentarzu oraz wzniesiono pomnik nagrobny i tablice pamiątkową również dla tych, którzy zaginęli na zawsze. 

Tablica pamięci

Na ostatnim parkingu znajdują się również tablice informacyjne oraz miejsce pamięci tych, którzy w tym miejscu zginęli. Jest tam m.in. tablica z nazwiskami wszystkich z 135 ofiar osuwisk w Lovatnet.

Zejdź od parkingu w dół doliną, ścieżką medytacyjną, aż zobaczysz pozostałości po tsunami, czyli m.in. wrak parowca Lodølen, a raczej jego zardzewiały szkielet, który został podniesiony przez 40 metrową falę i wyrzucony 300 metrów w górę. W oddali ujrzysz biały krzyż na rumowisku z ogromnych głazów.

Ta dolina była światkiem najgorszych kataklizmów zarejestrowanych w Norwegii. Góry w Norwegii są wysokie i strome, a lawiny i osuwiska są częstym zjawiskiem. Jednak podziwiających jej piękno jest dużo. Bo to jednocześnie miejsce zadumy i zachwytu.

Dojazd

Swoją podróż zacznij od miasteczka Stryn, gdzie dojedziesz drogą Rv 60, następnie kieruj się na Loen, by w ciągu 10 minut być na miejscu.  

Droga rozpoczyna się od pięknego hotelu Alaksandra w Loen, niedaleko Loen SkyLift, jest wąska, jednokierunkowa. Droga na Lodalen drogą Fv 723 z zatoczkami umożliwiającymi mijanie się aut. Im dalej pojedziesz tym piękniej. Po drodze zobaczysz kempingi z najpiękniejszymi widokami, starą farmę, a także parkingi i kąpieliska.

  • Płatna droga koszt: 70 nok auto osobowe, 200 nok kamper (2022 rok).
  • W książce „Lodalen – fager og færleg” Sigurda Nesdala ocaleni opowiadają o katastrofie, którą przeżyli. 
  • Dziś w Bødal jest jeszcze jedna zamieszkana farma, ale w Nesdal już nie ma nikogo.
0 Email