Smaki Norwegii

boże narodzenie Norwegia

Mroczna Wigilia Bożego Narodzenia

W wierzeniach staronordyckich siły nadprzyrodzone miały niezwykle dużą moc podczas ciemnego okresu Bożego Narodzenia. Wigilia była najdłuższą nocą w roku. Nie był to wcale wesoły czas, a czas zadumy i kontaktu ze zmarłymi. Ten dawny czas był odmianą tego co nazywa się kultem horroru.

Pod wieloma względami przypominał bardziej Święto Zmarłych lub dawne Halloween niż radosne rodzinne święta. Najstarsze tradycje sugerują, że zmarli przodkowie przybywali z wizytą, dlatego zostawiano im wolne łóżka by mieli gdzie się położyć.

Trolle i złe moce w Wigilie

Był to ponury czas uwalniania się od Trolli, złych mocy i składania ofiar. To mroczny okres, kiedy po domach chodził Labbeleste lub Jul Anders, ni człowiek, ni zwierzę, który w obdartym stroju z dziurawymi butami i szatami ze zwierzęcych skór, krążył po wsiach i straszył ludność.

Biada tym co nie dali mu jedzenia, bo w akcie zemsty porywał dzieci. Norwegowie chronili ludzi i zwierzęta wieszając krzyże ze słomy na drzwiach, oknach i barykadowali chałupy.

Ciemność, która panuje w Norwegii i krajach skandynawskich prawdopodobnie zainspirowała wiele z najbardziej przerażających obchodów Bożego Narodzenia.

12 dni trwały świąteczne obrządki. Każdy dzień miał powiedzieć coś o tym, co przyniosą miesiące przyszłego roku. Pierwszy dzień wróżył np. pogodę na styczeń, drugi na luty, trzeci na marzec itd.

Wigilijny czas wyroczni

Dawniej był to czas ludowych wierzeń, wróżb i surowych zasad. Był to Czas Wyroczni. Dawni Normanowie, chcieli zdobyć wiedzę o przyszłości, pogodzie i klęskach. Uprawach, plonach, hodowlach i połowach.

Bardziej przyjazna dzieciom wersja Świąt Bożego Narodzenia, jaką znano pojawiła się dopiero w XIX wieku i z upływem lat ciągle zmienia swoje oblicze i zwyczaje, na bardziej radosną i nowoczesną.

Tradycje Bożego Narodzenia

Jedną z tradycji Bożonarodzeniowych, których od XVIII wieku w Norwegii z jest biesiada, spotkania rodzinne i towarzyskie. Dawniej w Boże Narodzenie gromadzili się wszyscy, którzy należeli do gospodarstwa domowego, a czasem samotni, których rodziny w zamian za pracę na farmie gościli na Wigilii.

Poza tym czytano Bożonarodzeniową Ewangelie, śpiewano pieśni, chodzono do kościoła.

Boże Narodzenie u Samów

U Saamów mieszkających na Finnmarku współczesne obchody Bożego Narodzenia niewiele różnią się od norweskiej czy nordyckiej tradycji, ale obchodzone są zwyczajem protestanckim.

Największą różnicą, jeśli chodzi o jedzenie to mięso reniferów na świąteczną kolację. Choć Saamowie, składali ofiary, a krew reniferów oddawali Bogom, mieli też wiele symboli Bóstw Świąt, to współcześnie w niewielkim stopniu obchodzą dawną tradycję do dziś.

Bożonarodzeniowe obrzędy

Dawniej przyjęcia Bożonarodzeniowe odbywały się w porze długich nocy, kiedy światło inne niż słoneczne było bardzo drogie. Ludzie kładli się spać, gdy się ściemniało by zaoszczędzić na świetle. Ale w Boże Narodzenie czuwali do późnych godzin nocnych. Wypalanie świec to oprócz oświetlenia kolacji, hołd dla słońca, które od tej pory miało powoli powracać.

Świąteczny stół, choinka i prezent były zupełnie obce, wcześniej skupiano się na obchodach świąt. W czasach, kiedy lud był prosty i zacofany, metodą na opanowanie lenistwa i głupoty było zastraszanie obrzędami i wierzeniami.

Święty czas świąt Bożego Narodzenia

To był święty czas. Jednym z dawnych wierzeń było trzykrotne obejście domostwa tyłem z chlebem w ręku, czytając Ojcze Nasz od tyłu.Nie wolno było zawierać małżeństw w okresie świat, aż do XVII wieku. Za popełnienie przestępstwa w okresie świąt groziła podwójna kara lub kara śmierci.

Rybak, który nie złowił halibuta w Boże Narodzenie, musiał siedzieć w Wigilię na przystani. A kobieta, jeśli na czas nie upiekła chleba, nie mogła być przy stole na kolacji Wigilijnej.

Prawdopodobnie bożonarodzeniowy chleb, Julebrød zakopywano w ziemi, by wiosną podczas orki odkopać i podzielić, między konia i człowieka. Miała to być wróżba płodności i urodzaju ziemi.

Boże Narodzenie w czasach przedchrześcijańskich

Święta Nordyckie JÓL lub JÓLABLÓT odbywały się między listopadem a styczniem. Słowo JÓL oznacza imię jednego z bogów. BLÓT to ofiara. Święta były pite. Piło się bardzo dużo piwa, które było napojem świętym. Darem od bogów Odyna, Njorda i Frøya.

Składano ofiary ze zwierząt i kosztowności do ziemi. Składano w ofierze kozę, która obecnie jest symbolem świąt jako Kozioł Bożenarodzeniowy, Julebukk. Święta to była uczta jedzenia i picia. Jedzono wieprzowinę, święte zwierzę boga Frøya.

Jul czyli Boże Narodzenie

Boże Narodzenie pochłonęło wiele tradycji z różnych epok i kultur na świecie. Słowo Jul pochodzi od staro nordyckiego pogańskiego święta. Kraje skandynawskie są jedynymi krajami, w których stara pogańska nazwa przetrwała wprowadzenie chrześcijaństwa. Obecnie przedchrześcijańskie tradycje nordyckie i tradycje chrześcijańskie przeplatane są solidnymi dawkami komercji.  

Boże Narodzenie w czasach chrześcijańskich

Boże Narodzenie zostało ustanowione w Norwegii, po wprowadzeniu chrześcijaństwa w X wieku. Uroczystość ta, zbiegła się Przyjęciem Bożonarodzeniowym i Nordycką Ucztą Ofiarną, po chrystianizacji Norwegii. Trwała od 24 grudnia do 13 stycznia, a prymitywny naród odszedł od staronordyckich wierzeń.

Papież ogłosił, że pogańskie tradycje nie powinny być wykorzenione, ale schrystianizowane. Czyli powoli wypełniane treścią chrześcijańską. Święta miały być obchodzone, nie na cześć Odyna i Thora, ale na cześć Chrystusa.

Nordyckie biesiady

Zachowano więc nordyckie zwyczaje biesiadne, warzenie piwa, ale toast wznoszono na cześć Jezusa. Tradycje chrześcijańskie są częścią kultury Norwegii. Gdy Wigilia stała się katolicka, stała się też poważna, spokojna i dostojna pod żadnym względem nie można się było bawić, a najważniejsza była modlitwa i msza w kościele.  

Wyrażało się ją słowami, modlitwami, muzyką i tradycjami we wszystkich miejscach Norwegii.

We wszystkich gminach znajdują się kościoły. Wszystkie dzwony biją o 17 godzinie zwiastując czas rozpoczęcia Wigilii, czyli Julaften. W kościołach jest gwiazda betlejemska, Jule Stjernet i anioły, Engler. I stoi Szopka Bożonarodzeniowa, Jule Krybbe.

Dzień św. Łucji

Luciadagen, Santa Lucia to tradycja obchodzona 13 grudnia od lat 50. XX wieku. W przeszłości ta noc była najdłuższą i najciemniejszą nocą w całym roku. Patronka Łucja pochodziła z Sycylii. Jej imię oznacza światło.

Była gorliwą chrześcijanką, odmówiła poślubienia poganina i pomagała biednym. Była przez to prześladowana i ostatecznie zabita. Ale zdążyła jeszcze wydłubać sobie oczy.  Stała się słynną męczennicą.

Po śmierci,nawiedzała domy sprawdzając czy nie wkradły się pogańskie zwyczaje. Przedszkola i szkoły obchodzą dzień św. Łucji ubierając białe szaty z gwiazdami na głowach i śpiewają o ciemnej nocy oświeconej przez Santa Lucia. Dzieci pieką żółte ciasteczka zwane Lussekattene, które symbolizują walkę między ciemnością a światłem.

Historia Choinki Bożonarodzeniowej

W Norwegii pierwsza choinka stanęła prawdopodobnie w 1822 roku. Dziś dwóch na trzech Norwegów ma plastikowe drzewko. Choinka pochodzi ze starożytnych rytuałów płodności. Księża norwescy i szwedzcy w XVIII wieku próbowali zakazać tego pogańskiego zwyczaju.

Ale utrwaliło się na dobre w połowie XIX wieku, kiedy to Norwedzy zaczytywali się w Charlesie Dickensie i jego Opowieści Wigilijnej. Co ukształtowano wiele współczesnych zwyczajów bożonarodzeniowych w Skandynawii jak i na świecie.

Juletre

Tradycyjna choinka, Juletre w norweskim domu jest bardzo młoda. Ale dawniej stała tylko w zamożnych domach miastowych. Z salonów przeniesiono choinkę do szkół a potem na życzenie dzieci do domów mniej zamożnych.

Choinkę dekorowano suszonymi owocami, ciastkami, świeczkami z czasem kolorowym papierem. W tamtym czasie z Anglii napłynął zwyczaj wysyłania kartek świątecznych do rodzin i przyjaciół.

Kozioł Bożonarodzeniowy

Kozioł, Julebukk lub Julegeit jest symbolem wierzeń ludowych powiązanych z Bożym Narodzeniem. Wywodzi się od czasów przedchrześcijańskich i kultury chłopskiej. Od czasów nordyckich zwyczajem świątecznym był ubój kóz.Kozy odradzały się na nowo pod postacią osoby w przebraniu, chodziły z domu do domu i pilnowały porządku.

Z biegiem lat mężczyźni przebierali się za Kozła i chodząc po domach pytali czy wszyscy byli dla siebie mili i dobrzy i czy otrzymali na święta ubrania.

Często wystawiane są sztuki teatralne bądź szkole teatrzyki o Koźle, który umiera i odradza się na nowo. Dziś jednak święta obchodzone są pod dzieci i kozioł przestał być straszną postacią, a przyjazną słomkową ozdobą świąteczną.

Święty Mikołaj

Dzieci norweskie zobaczyły po raz pierwszy Świętego Mikołaja, Julenisse w okresie między wojennym na początku XX wieku na pocztówkach. W sklepach pojawiły się maski Świętego Mikołaja dla tych co chodzili na świąteczne zakupy by nie zostać rozpoznani.

Imię Mikołaj na całym świecie powstało na podstawie kultu św. Mikołaja. W językach nordyckich nazwano go Nils, który z czasem zmienił się w Nisse i Jullenisse.

Julenisse

Julenisse to nadprzyrodzona istota z brodą, czterema palcami i dużą czerwoną czapką i w przepaścistych ubraniach.  Nazwa jest związana była z elfem wiejskim Gårdsnissen i elfem ze stodoły Fjøsnissen, który według folkloru pomieszkiwał i pomagał w gospodarstwach i na farmach.

Nisse były zawsze w dobrym nastroju, szczęśliwy i zadowolony, o ile wolno mu było robić swoje. Pomagał w zamian za wigilijną. I choć był postacią fikcyjną biada tym co nie podzielili się owsianką z nordyckim skrzatem, bo z zemsty porywał dzieci, a w gospodarstwie brakowało mąki i jedzenia.

Świąteczne prezenty

Dopiero po reformacji w XVI wiekem powszechne stało się wręczanie dzieciom prezentów. W przeszłości były to głównie praktyczne przydatne przedmioty, jak ubrania, buty. W danym społeczeństwie chłopskim dostawały ciepłe zimowe ubrania często do pracy na roli. Dopiero w czasach współczesnych zaczęto obdarowywać przyjaciół a dzieciom dawać bezużyteczne prezenty.

Świąteczne Potrawy

Były tłuste, jedzono wieprzowinę lub ryby, ważne by było tłusto i dużo. Niewiele można znaleźć w starych notatkach o kuchni świątecznej. Pieczenie i gotowanie było obowiązkiem kobiet, a informacje o tradycjach gromadzili głównie mężczyźni, więc nie byli zainteresowani tematami kuchennymi.

Kobiety piekły ciasta z mąki żytniej i pszennej, a nie jak zwykle z owsa. Gotowały kaszę ryżową na mleku. Ciastka pojawiły się w połowie XIX wieku początkowo w zamożnych domach duchownych. Biedni jedli chleby smażone na smalcu wytopionym z jelit wieprzowych do dziś nazywane chlebem biednych.

Peperkake

Ciastka zwane pieprzowymi ciasteczkami, choć nie ma w nich grama pieprzu, mają korzenny smak dzięki przyprawom. Zajadają się nimi wszyscy i wypełniają półki wszystkich sklepów, ale pojawiły się dopiero około 1800 roku. I stały się tradycją szczególnie na Boże Narodzenie.

Risengrynsgrøt, Risgrøt

To po prostu owsianka ryżowa. Na co dzień to ryż gotowany na mleku lub słodkiej śmietance jest tradycyjną potrawą Bożonarodzeniową jako posiłek w Wigilię.

Do środka garnka z kleikiem ryżowym wrzuca się jeden prażony migdał, kto go dostanie wygra marcepanową świnkę, Marsipangris lub inny smakołyk. Podawaną z cukrem, cynamonem i masłem, czasem z rodzynkami. Do dziś dnia wystawiana jest na ganku lub schodach dla Św. Mikołaja dawniej dla Elfów.

Marcepan

W Norwegii powszechna jest tradycja robienie figurek marcepanowych. W sklepach można kupić ciasto marcepanowe z których dzieci lepią figurki i farbują na kolory. Ciasto marcepanowe, Marsipankake,to jedno z najstarszych i najlepiej sprzedających się cukierków słynnego cukiernika z Nidar.

Potrawy mięsne

Na wigilijną kolację podaje się żeberka wieprzowe, Svineribbe, żeberka baranie zwane patyczkami jagnięcymi Pinnekjøtt, podawane z gotowaną kiełbasą Julepølse, kiszoną kapustę Surkål i puree z rzepy i ziemniaków, dorsza Torsk gotowanego lub dorsza sfermentowanego Lutefisk ze śmietaną, cebulą lub boczkiem.

Piwo Bożonarodzeniowe

Juleøl jest ciemniejsze i cięższe i często bardziej alkoholowe niż piwo, które pije się przez resztę roku. W dawnych czasach ludzie biedni, ale i bogaci byli zobowiązani do warzenia własnego piwa i było napojem świętym, którym należało się dzielić.

Aquavit

To skandynawska mocno przyprawiana 40 % procentowa wódka z destylowanego spirtyusu, w Norwegii wytwarzana z ziemniaków, w Danii czy Szwecji ze zbórz. Porównywana smakiem do Ginu o bursztynowym kolorze. Norwedzy popijają nia wszystkie porawy wigilijne.

Norweskie piosenki

Tenn Lys to piosenka adwentowa napisana przez norweskich muzyków Eyvinda Skeir i Sigvalda Tveita w 1987 roku i puszczona w telewizji norweskiej NRK od tego czasu stała się jedna z najpopularniejszych piosenek adwentowych w Norwegii.

Glade Jul to jedna z najpopularniejszych piosenek bożonarodzeniowych choć przywędrowała z Austrii w grudniu 1818 roku do dziś śpiewają ją wszyscy normanowie.

Wszystko staje się JULE

Nawet zwykłe potrawy codzienne nabierają zupełnie innej postaci, jeśli doda się im świąteczne opakowanie i świąteczną nazwę. Wtedy wszystko nabiera świątecznego tonu. Oto przykłady

  • Juletre, bożonarodzeniowa choinka,
  • Julekalendar, kalendarz bożonarodzeniowy,
  • Julelys, światełka świąteczne,
  • Juleblomster, kwiaty świąteczne,
  • Julegaver, prezenty świąteczne,
  • Julenisse, skrzaty świąteczne,
  • Julebord, stół świąteczny,
  • Julebrus, świąteczna oranżada,
  • Julebrød, chleb świąteczny,
  • Julepølse, świątczna kiełbasa.

Ile kosztują święta w Norwegii

W grudniu Norwegowie kupują artykuły spożywcze za prawie 30 miliardów koron. Każdy Norweg w święta kupi żywność za 4,700 koron,a na prezenty wyda średnio 6.000 koron. Boże Narodzenie to naprawdę gąbka świąteczna, która nasiąknęła treścią z różnych kultur i tradycji.

Norweskie święta na wesoło

Ponieważ to pogodny naród, nie brakuje drwiny ze zwyczajów świątecznych, zawsze pojawiają się w norweskich domach a to owsianka dla Nisse skisła od ciepła i zjadł je szczur.

A to pomarańcza szpikowana 24 goździkami Skrukkete Appelsin, która według wierzeń wiesza się 1 grudnia i codziennie wyciąga jeden goździk. Problem polega na tym, że taka pomarańcz psuje się po 10 dniach . Wygląda jak kapeć i czuć ją w całym domu a po drugie nikt za bardzo nie wie co się robi z goździkami.

Zwyczajem jest Julebuksen, Så går rundt om en eneærbuk, chodzenie wokół Jałowca śpiewając, ale nawet w Norweskim markecie ogrodniczym Plantasjon nikt nie widział Jałowca, a w domach stoi co najwyżej plastikowe drzewko.

Telewizja w czasie Bożego Narodzenia w Norwegii

W wigilię często ogląda się filmy z lat 70. Które nie maja nic wspólnego ze świętami Bożego Narodzenia, poza tym, że jest w nich śnieg. Książe jest dziecinny i arogancki. Wszystkie damy z dworu są niewystarczająco piękne dla niego i dopiero kiedy nadchodzi kopciuszek zakłada maskę i udaje kogoś kim przez cały film nie był.

Święty Mikołaj jeszcze dobrych kilka dni łazi po domach po wigilii zamiast wrócić już na Biegun Północny. Bo święta trwają tak naprawdę do Nowego Roku. Spotkania rodzinne i towarzyskie jedzenie wszystkiego co zostało kupione na święta to czas imprez i prezentów.

Kolędnicy w Norwegii

Tak wyczekiwana przez wszystkich Kolęda, Jule Bukk! Czyli grupa podrostków za coś, co prawie nigdy nie ma nic wspólnego ze świętami, terroryzuje i krzyczy słowa piosenki dzwoniąc do wszystkich drzwi i wyciągając torbę po cukierki i zawsze chcą więcej.

Święta dziś

Obecnie Boże Narodzenie w Norwegii to święta wypełnione oczekiwaniem i radością, to imprezy przedświąteczne i radosne przygotowania. ale jedno pozostało stałe, to znaczenie czy dorastało się na wschodzie czy na zachodzie Norwegii. Tradycja wigilijna stała się częstym tematem do rozmów w grudniu. Zawsze pada pytanie: Co jesz na wigilię żeberka czy kotlety?

God Jul

W całej historii Norwegowie świętowali wszystko od Boga Saturna, Odyna, Thora po przesilenie zimowe. Nastały czasy, że ludzie przede wszystkim wierzą w szczęście i bycie razem w tym pięknym czasie. Czego i Tobie życzymy w te i w każde święta. God Jul czyli Wesołych Świąt.

0 Email

Sauhau czyli Smalahove

autor Agnieszka

Danie smakuje zachwytem powiązanym z grozą. To pomieszanie makabry i wyśmienitego smaku. Większość ludzi uważa je za odrażające i obrzydliwe. Jest lubiane przez entuzjastów smaków i odważnych ze względu na status ekstremalnego kulinarnego trofeum. Dla jednych test odwagi dla innych przyjemność podniebienia, ale bez wątpienia rośnie jego popularność.

Co to jest Smalahove?

Smalahove pochodzi z połączenia słów dialektu Smale i oznacza owcę oraz Hove głowę, więc całość tworzy nazwę Smalahove, czyli głowę owcy. Owce wypasano od dawna i są naturalną częścią przyrody Norwegii.

W Hordaland znaleziono szczątki owcy, które pochodzą z 4500 lat wstecz. Danie to ma długą tradycję szczególnie w zachodniej Norwegii, zwłaszcza w Voss. Na przełomie września i października odbywa się tam festiwal jedzenia, gdzie króluje właśnie owcza głowa.

matprat.no

Smalhove historia

Norwedzy raczą się nią w okresie przedświątecznym do ostatniej niedzieli Adwentu zwanej Brudną Niedzielą, Skoltesøndag lub Skitnesøngad. Brudna dlatego, że była to niedziela poświęcona na świąteczne porządki i na gotowanie wykwintnych potraw nie ma normalnie czasu.

Natomiast od czasów starożytnych same głowy były raczej jedzeniem biednych, ponieważ odpady z uboju, czyli te części tusz baranich, które nie kwalifikowały się jako produkty pozostawały dla klasy biednej. Bardziej majętni raczyli się szlachetnymi kawałkami mięsa. Niczego nie wyrzucano.

Do połowy XX wieku jedzenie Smalahove nie było powszechne, aż do lat 70. Zaczęto dbać o kulturę i tradycje. Gotowana głowa zagościła na stołach w wielu domach jako posiłek imprezowy i nie pozostała daniem dla biednych lecz świadomością tradycji i daniem salonowym.

Smalahove bez wątpienia jest daniem wyjątkowym, któremu rolnik Ivar Løne poświęcił kilka dekad życia by Smalahove było tym czym jest dzisiaj. Po śmierci dzieło jego życia kontynuuje syn Geir Løne i jest to sztuka, którą dopieścili do perfekcji. Obecnie produkuje w swoim kulinarnym gospodarstwie co kwartał około 60.000 głów.

letsgetlost.no

Smalahove proces produkcji

Po jesiennym uboju owiec, które wypasały się na dzikich górskich pastwiskach odcina się głowy. Następnie wypala się wełnę w specjalnych piecach nad żywym ogniem. Następnie dzieli się głowę na pół. Czasem usuwa się miazgę mózgową, a głowę moczy się w wodzie przez jeden dzień.

Następnie w solance przez trzy dni. Na końcu głowa jest wędzona w tradycyjnych remizach przez 8 do 10 godzin. I w takiej postaci jest sprzedawana do sklepów, bazarów i restauracji. Jesienią jest sezon, więc nie ma problemu ze zdobyciem jej na rynku.

Przepis na Smalahove dla 4 osób

  • 4 połówki głowy owcy, bo co dwie głowy to nie jedna……
  • 1 rzepa.
  • 2 marchewki.
  • 0,5 dl. gęstej śmietany.
  • 2 łyżki masła.
  • 0,5 łyżeczki soli.
  • 0,5 łyżeczki gałki muszkatołowej.
  • Pieprz do smaku.
  • 8 małych ziemniaków.
  • Do dużego garnka włóż połówki i zalej wodą, aż zakryjesz wszystko. Gotuj na małym ogniu bardzo powoli przez 4-5 godzin w jak najmniejszej temperaturze, ponieważ wysoka temperatura zabija wiele smaków. Możesz też gotować na parze.
  • Obierz rzepę i marchew. Pokrój na kawałki. Gotuj razem do miękkości, wylej wrzątek i odparuj resztę wody. Zmiksuj warzywa, dodaj śmietanę i masło oraz świeżo zmielony pieprz oraz gałkę muszkatołową.
  • Ziemniaki obierz i ugotuj w osolonej wodzie. Możesz ze usmażyć na maśle.
  • Opcjonalnie można usmażyć bekon i dodać zielony groszek. Lub podać z kiełbasą z baraniny, wieprzowiny i wołowiny Vossakorv. Można też polać wywarem, w którym się gotowała.

I gotowe. Vel get!

Sztuczka z okiem

Jedzenie oka to specjalna sztuczka, a mianowicie najpierw należy zgrabnie wydostać oko, czyli samo powinno wskoczyć do kieliszka z Aquavitem. Spirytusem z aromatyzowanym ziołami, którym najczęściej popija się to danie. I wypić wszystko jednym łykiem. Ta część posiłku ma silne tradycje przynależności do grupy i jest testem na męstwo.

Jak jeść Smalahove

Istnieje kilka sposobów, wszystko zależy od upodobań. Niektórzy zjadają wszystko, czyli skórę, tłuszcz, łój wokół ucha, ucho, oko, mózg. Są tacy co oblizują resztki kości i zębów. Zazwyczaj powinno się zacząć jeść od ucha. Jest tu dużo tłuszczu, ważne, żeby go rozgarnąć, póki jest gorący, bo wtedy z łatwością oddzielisz go od kości. To samo dotyczy oka.

Następnie trzeba rozerwać górną szczękę od dolnej zgrabnym ruchem, a oko samo wypadnie. Oko to rarytas. A to co pozostanie to mięsień oka, dla wielu uważany za najlepszy z całej owcy. Następnie zjada się język najlepiej wtedy, gdy jest gorący. Pozostaje jeszcze mięso z głowy i policzków najbardziej chude i delikatne.

Zasada samo-ratowania

W norweskim gospodarstwie domowym istniała zasada samo ratowania. Zawsze ważne było, aby wykorzystać wszystkie jadalne i niejadalne części zwierząt. A wędzenie i solenie było metodą, która pozwalała na przetrwanie mięsa przez kilka miesięcy bez konserwantów i chłodni.

Zainteresowanie tradycyjną żywnością nadal rośnie i coraz więcej osób chce pomóc w podtrzymywaniu tradycji kulinarnych. Smalahove to ważna część norweskiego dziedzictwa kulturowego. Miło jest widzieć, że stare norweskie tradycje kulinarne tylko ukorzeniają się ponownie z roku na rok.

Naszym zdaniem, gdyby ktoś poczęstował nas takim daniem, żeby nie popełnić foux-pas najpierw musielibyśmy wypić Aquavit (bez oka) w dużych ilościach by zacząć grzebać w uchu. A Ty?

*zdjęcie tutułowe, Thorramatur.

2 Email

Jeśli nie przekonuje Cię marynowana, wędzona lub suszona wiatrem ryba i nie będzie dla Ciebie dobrym początkiem kulinarnej przygody z kuchnią norweską, to warto abyś spróbował łagodniejszych smaków. Tradycyjną potrawą jest Bacalao, norweskie rzecz jasna, nie portugalskie. Danie, które przywieźli do Krystiansund i Ålesund hiszpańscy kupcy suszonych dorszy. Norwegom tak zasmakowało owe danie i choć Bacalao znaczy po hiszpańsku dorsz, postanowili z pomocą Rady Języka Norweskiego w 2004 roku, ustanowić pisownie norweską i od tego czasu mają Bakalao po norwesku, pisane przez K. Jednak częściej pojawia sie jednak z C.

Bacalao ma składniki, które były obce dla norweskiej kuchni. Czosnek, papryka chili, oliwa, pomidory to smaki południa. Przyprawy, które przywozili kupcy do norweskich portów. Więc kiedy dawne gospodynie gotowały na święta tą potrawę, to tylko raz w roku używały tych produktów, poza dorszem i ziemniakami. Brakuje wprawdzie prawdziwej oliwy i czerwonych południowych pomidorów( bo niby sąd Norwegia ma mieć pomidory), to broni się smakiem i popularnością nawet z passatą z puszki.

W książce kucharskiej Bacalao pojawiło się w 1893 roku. Przepis sugerował, żeby zamienić czosnek, cebulką szalotką by uniknąć brzydkiego zapachu czosnku. Od tego czasu Norwedzy przyzwyczaili się do tych przypraw i używane są w każdej domowej kuchni. To raczej dorsz stał się egzotycznym składnikiem i dlatego tak im pasuje jako świąteczny posiłek.

Gotowe Bacalao z półki sklepowej.

      Bacalao po naszemu

Kupujemy prawie kilogram dorsza suszonego najlepiej Klippfisk, (znajdziesz artykuł na jego temat na naszym blogu). Moczymy kilka dni, zmieniając wodę. ale możesz użyć oczywiście świeżego. Ziemniaków prawie kilogram i jedną cebulę. Kroimy w plastry i smażymy na oleju, aż zmiękną. Przyprawiamy czosnkiem, chilli, sola, pieprzem i tym nieszczęsnym czosnkiem. Do woli. Dodajemy pomidory tzn. passatę pomidorową lub pomidory z puszki. Smarujemy żaroodporne naczynie masłem, przekładamy jedną warstwę na spód naczynia, układamy rybę i przykrywamy drugą warstwą. Czasem zaszalejemy i posypujemy ostrym serem np. parmezanem dla chrupkości. Wstawiamy do piekarnika na 150 stopni, na 2 godziny. Nie jest to nasze ulubione danie, więc zdarza nam się piec tylko raz w roku, jak prawdziwej dziewiętnastowiecznej norweskiej gospodyni. Dla nas średnio przeciętne, ale co my biedne żuczki możemy wiedzieć o smaku tradycji.

A ty próbowałeś? Spróbujesz? Upieczesz?. Daj znać.

0 Email

Norwegia z rybołówstwa zbudowała potęgę.  Metody połowów ryb to spuścizna i dobro narodowe. Słynny dorsz w 90 procentach pochodzi z północnego Atlantyku. Tradycja  suszenia ryb wywodzi się od Wikingów i jest przekazywana z pokolenia na pokolenie. Suszony dorsz miał zapewnić żeglarzom pożywienie na łodziach przez długie miesiące podróży. To jedno z najlepszych źródeł białka na ziemi  tylko1 kg suszonego mięsa zawiera tyle białka, co 5 kg świeżego. Dziś  wystarczy pójść na zakupy, wrzucić do torby gotowego, spreparowanego dorsza, najczęściej w foliowych paczkach lub kartoniku, wymoczyć w domu i danie gotowe. W restauracjach, natomiast sprzedawana jako kulinarna atrakcja dla turystów.

      Odnosimy wrażenie, że ekstremalne doznania, jakich z pewnością doświadczysz przy jedzeniu wszelkiego rodzaju kwaszonych, fermentowanych lub suszonych ryb ( i nie tylko ryb), są specjalnością Norwegów. Prym wiodą trzy rodzaje i choć różnice, na pierwszy rzut oka są znikome dla nas, to dla szanującego się Norwega to oczywista oczywistość. Odmian jest znacznie więcej jak np. Saltfisk, Lutefisk,Boknafisk, ale przedstawiamy, w naszej ocenie, te najciekawsze rodem z Norwegii.

Sztokfisk  to ryba suszona. Jest to najczęściej dorsz. Lofoty są ojczyzną tego specjału, gdzie corocznie wytwarza się ponad 16 milionów kilogramów tego przysmaku!.  Ogromne filety wiszące posępnie na specjalnych drewnianych stojakach ,zwanych, stoks skąd wywodzi się nazwa, suszą się od kwietnia do grudnia,  dojrzewają by zagościć na świątecznych talerzach. Eksportuje się go w ogromnych ilościach do Portugalii i Włoch. Ale w wielu norweskich domach pod balkonami wiszą sobie biedaki i czekając na swoją kolej w daniu obiadowym. Kupisz go w każdym sklepie najczęściej w opakowaniach w postaci poszarpanego mięsa lub zamrożonego kawałka.

Klipfisk znaczy dosłownie ryba skalna, ponieważ po połowach pozostawiano rybę na płaskich skałach nad brzegiem morza. Klipfisz jest najpierw solony na sucho lub moczony w solance na 10 do 20 dni w proporcjach,    1 kilogram soli morskiej  na kilogram ryby,  a następnie suszony na specjalnych paletach w temp. od 20 do 25 stopni.

Lutefisk- zwana rybą mydlaną. Jest to Tørrfisk czyli Sztokfisk, tylko moczony w  ługu!. Dla informacji, ług czyli wodorotlenek sodu , który jest silnie żrącą substancją chemiczną, używaną również do produkcji biopaliw, czyszczenia odpływów czy odchwaszczania ogródka. Kontakt z nim powoduje oparzenia, utratę smaku lub ślepotę. Niewyobrażalne!. Ług  redukuje białko w mięsie, a ryba zwiększa swoją objętość. Po takiej obróbce ryba jest silnie trująca!!. I dlatego moczy się ją w wodzie by wypłukać truciznę. Ma bardzo specyficzny aromat i galaretowatą konsystencję.

   Gdybyś jednak zachciał sporządzić sam, swoje danie Lutefisk oto skrócona wersja:

Krok 1.  Kupionego dorsza musisz wymoczyć w wodzie by pozbył się sztywności i rzecz jasna trucizny, przez około 8-14 dni. Codziennie musisz zmieniać wodę. Najlepiej co osiem godzin. Pamiętaj, że denat będzie pęczniał nawet do 30% objętości, aż będzie wyglądał jak topielec.

Krok 2.  Tak przygotowanego dorsza możesz ugotować, upiec lub przyrządzić na parze. Ponoć najlepiej w piekarniku w temp. 200 stopni przez około 40 minut. Możesz podawać z ziemniakami, boczkiem, bekonem lub warzywami. Najlepiej z wszystkim naraz.

Krok 3. Gotowe! Teraz możesz zaprosić gości i zaserwować specjał najlepiej w Święta.

Uwagi końcowe.

  • Lutefisk jest dla Norwegów, tym czym dla Amerykanów indyk, więc nie możesz tego schrzanić. Spróbuj przed podaniem, żeby nie wypalił języka ( chyba, że teściowej ) lub nie roztopił rodowych sreber.
  • Lutefisk, nie pachnie najlepiej i ponoć wżera się w zastawę. Ale  jest na to metoda, trzeba płukać w occie. Gorzej jeśli zapach wejdzie we włosy  lub w firany.
  • Lutefisk zajmuje pierwsze miejsce portalu JoeMonster jako najbardziej przerażające jedzenie świata.
  • Na świecie używa sią anglojęzycznych nazw czyli : Sztokfisz,Klipfisz,Lutefisz.
  • Życzymy smacznego.

    Jedynym dorszem suszonym jaki przyszło nam jeść był Tørrfisk i to z marnym skutkiem. Lutefisk spróbujemy na bank. W dobrej restauracji oczywiście, a wtedy na pewno zdamy relacje i podzielimy się z tym z Tobą.

A Ty? Masz ochotę spróbować? Zaryzykujesz? Czy raczej kupisz gotowe Baclao?

0 Email